Legowisko Kossjena

Wygnaniec

Zastanowiła się.
-No może i masz rację - przyznała i się uśmiechnęła. - Ale nigdy nie wiesz, co może wydarzyć się jutro - powiedziała cicho. Bardziej sama do siebie.

Dorosły

- Tak nie wiem co moze być jutro. Jutro mogę nawed umrzeć.- powiedział do niej z uśmiechem. - Ale warto sobie pomażyć.
Lekko zamerdał ogonem.

Wygnaniec

-Nawet o tym nie myśl - ponagliła go. - Za wcześnie ci umierać - powiedziała i ziewnęła. Była już trochę zmęczona. Chciała iść spać, ale było jej tutaj wygodnie. Nie chciała ruszać się z miejsca. Przekręciła się jedyni na bok w stronę Kossjena i zamknęła oczy.

Dorosły

- Wiesz nigdy nic nie wiadomo . - zaśmiał się pod nosem. Zauważył , że jest ona senna. Lekko zamerdał ogonem.
- JAk chcesz możesz tu spać, mi to w niczym nie przeszkodi. - powiedział cicho.

Wygnaniec

Podniosła głowę.
-Mam taką nadzieję - uśmiechnęła się i puściła oczko. Następnie skuliła się i zamknęła oczy. Było jej tu ciepło, więc nie narzekała.

Dorosły

Okrył ją dokładnie kocem. Aby nie było jej zimno. A on wszedł na dosyć wysokie drzewo. Nie było go wgl widać. Pilnował jej. A raz po raz zamkną oczy.

Wygnaniec

Obudziła się i rozejrzała wokoło. Nigdzie nie widziała Kossjena. Zastanawiała się, gdzie on mógł pójść. Usiadła i znów przejechała okolicę wzrokiem, ale nadal nigdzie go nie zauważyła.

Dorosły

Czekał na reakcje Hammie. Leżał nieruchomo. Oczekiwał aż coś zrobić. A w tym czasie wymyślał plan na nią. Mógł ją wystraszyć lub wyjść po dobroci. Ta druga propozycja nie zbyt była ciekawa.

Wygnaniec

Siedziała tak jeszcze przez chwilę, ale wilk nadal się nie pokazywał.
-Kossjen? - zaczęła wołać. Nie wiedziała, co zrobić. Czy iść, a może szukać dalej? Postanowiła szukać.

Dorosły

Nagle on wyskoczył z drzewa.
- Tego się nie spodziewałaś co nie ? - zapytał miło. Był ciekawy reakcją wadery. Lekko merdał ogonem na znak zabawy.

Wygnaniec

Nagle ktoś za nią zeskoczył z drzewa. Aż podskoczyła ze strachu i szybko się odwróciła. Przed sobą zobaczyła Kossjena. Spróbowała się uspokoić. Zaskoczył ją i to bardzo. Zaśmiała się w końcu.
-Jak ty tam w ogóle wszedłeś? - spytała z podziwem i spojrzała na drzewo.

Dorosły

- Wskoczyłem. - odparł cały wesoły i w liściach. Lekko się otrzepał. Uśmiechną się szeroko jak najmocniej mógł. Merdał ogonem jak oszalały. Wyglądał przy tym jak szczeniak.
- Bardzo lubię to drzewo. Daje cień, skrytkę oraz fajnie się na nim wylegiwać. - powiedział.

Wygnaniec

Wilczyca uśmiechnęła się na widok latającego ogona Kossjena. Machał nim przez cały czas. Nagle wstała i z zaskoczenia rzuciła się na niego zachęcając do zabawy. Dawno tego nie robiła, a w końcu trzeba się trochę rozerwać.

Dorosły

Przewalił ją na ziemię uśmiechając się przy tym podejrzanie. Nagle uciekł niczym sarna. Czekał na jej reakcje. Nadal merdał ogonem. Był dziwnym charakterem wilka... ale cóż zaradzić ? Był jaki był.

Wygnaniec

Gdy tylko basior uciekł, szybko wstałam i zaczęłam biec za nim. Próbowałam go dogonić. Był szybki. Poza tym lubiła biegać, więc nie robiło to jej żadnego problemu. Była do tego stworzona.